Mała modelka o jakże pięknym imieniu Zosia, którą gościłam w studio dopasowała się do swojego imienia. W dniu sesji był z niej mały uparciuszek i lubiła postawić na swoim. Przebiegu sesji nie ułatwiało wykluwające się właśnie u pozującej przeziębienie. Ostatecznie dotarliśmy do końca sesji otrzymując całkiem ciekawe efekty końcowe, których mały fragment prezentuję poniżej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz