Marlenka rozlewała swój czar przed rodzicami i przed swoim bratem chętniej niż przede mną. I nie ma się co temu dziwić. Ja też pokazywałabym nową zabawkę chętniej swojej rodzinie niż obcej babie z aparatem. Próbowałyśmy jednak przełamać pierwsze lody między nami, a oto efekty.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz